Dyplomata twierdził, że władze Rosji podjęły natychmiastowe działania po otrzymaniu informacji z Polski.
„Rosja wyczyściła swoje serwery internetowe, jednak tego nie zrobiły Niemcy i USA, więc fotografie mogą się znajdować w ich segmentach internetowych” - powiedział rzecznik.
Fotografie z miejsca katastrofy Tu-154 oraz z prosektorium umieścił w sieci rosyjski bloger. Miały one posłużyć jako dowody, że nie było smoleńskiej katastrofy, a pasażerowie Tupolewa zostali zamordowani wcześniej.
Łukaszewicz również zapowiedział, że Rosja postara się wyjaśnić, dlaczego ciała ofiar katastrofy zostały zamienione. Dyplomata zwrócił uwagę, że wciąż jest prowadzone jest śledztwo w sprawie przyczyn smoleńskiej katastrofy, więc publiczne roztrząsanie tych kwestii nie jest najlepszym rozwiązaniem.