Ze słów Rogozina, odpowiedzialnego za rosyjski przemysł zbrojeniowy wynika, że rząd FR rozważa już nie tylko samo korzystanie z usług prywatnych firm wojskowych, ale także powstanie takich podmiotów w samej Rosji. Nie jest to jednak autorski pomysł rosyjskiego wicepremiera, znanego z jastrzębich poglądów i wojskowych korzeni (wd. Rogozina to jego przodek zadał śmiertelny cios Von Jungingenowi pod Grunwaldem), ale kontynuacja linii nakreślonej przez obecnego włodarza Kremla.

Już w kwietniu br. Władimir Putin podczas wystąpienia w Dumie postulował stworzenie rosyjskich prywatnych firm wojskowych. Jego zdaniem mogłyby one szkolić armie państw, z którymi współpracuje Rosja (co jak pokazuje przykład syryjski pomogłoby uniknąć Moskwie wielu kontrowersji dyplomatycznych), czy ochraniać rodzime firmy pracujące w trudnych warunkach (tutaj szczególnie istotne wydają się podnoszone swego czasu przez Szwecję obawy co do obsadzanie rosyjskim wojskiem pewnych punktów, które pokrywają się z przebiegiem Gazociągu Północnego).

Z pewnością opłacanie przez Kreml “prywatnych armii” pozwoliłoby także władzy na bardziej kreatywną księgowość, dzięki której rekordowe zbrojenia przeprowadzane kosztem edukacji i kwestii socjalnych nie raziłyby społeczeństwa aż tak w oczy (raport Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) umiejscawia Rosję w 2011 roku na trzecim pod względem wydatków zbrojeniowych miejscu na świecie). Lub mówiąc wprost- pozwoliłyby na pozabudżetowe finansowanie różnorakich działań poprzez naciski polityczny na rosyjskie koncerny, które wynajmowałyby prywatne armie w celu ochrony własnych instalacji, pracowników etc.

Pomysł rosyjskich prywatnych firm wojskowych jest również kompatybilny z ideą reform wojskowych wdrażanych w Rosji przez Anatolija Sierdiukowa. Ich istotą jest przystosowanie sił zbrojnych do konfliktów lokalnych. W tym sensie rozwiązanie postulowane przez Putina i Rogozina nie tylko zmniejszyłoby koszty operacji (szkolenie, utrzymanie garnizonów) prowadzonych w niewielkich republikach stanowiących cel Kremla, ale także poprawiłoby statystyki strat własnych.

Jak w przypadku każdego pomysłu są również “ale”. System, który wytworzy się w przypadku wdrożenia pomysłu rosyjskich prywatnych firm wojskowych będzie wymagał żelaznej kontroli. W przeciwnym wypadku Kreml może utracić monopol militarny w kraju.