I to wszystko, nie zależnie od tego, że nie było czasu na ewakuacje 60-tysięcznego miasta. Woda na obrzeżach miasta w ciągu kilku sekund zalała parter budynków. Ludzie ratowali się na dachach, drzewach, dryfowali na zatopionych samochodach, skąd zdejmowali ich ratownicy. Ilu ludziom udało się uratować życie na razie nikt nie może ściśle określić.

Zgodnie z doniesieniami najsilniejsza ulewa przeszła nad Noworosyjskiem i niektórymi rejonami Kraju Krasnodarskiego poprzedniego dnia. W wyniku powodzi zginęło 105 osób. W Krymsku 81 osób zostało już zidentyfikowanych, wśród nich dwoje dzieci. Wszystkie ofiary są mieszkańcami rejonu objętego klęską żywiołową. W Gelendżykie zidentyfikowano wszystkie 9 ciał. W Noworosyjsku nie rozpoznano ciała jednego mężczyzny.

Powódź oczami świadków

Mieszkańcy Kubania twierdzą, że nie pamiętają takich straszliwych powodzi jak ta, która nawiedziła ten region w nocy z piątku na sobotę. Nic nie mogło powstrzymać strumieni wody, która niszczyła wszystko na swojej drodze.

W serwisach społecznościowych i blogach powodzie są jednym z najpopularniejszych tematów. Wielu świadków tragedii pisze o swoich wrażeniach i próbuje uzyskać w internecie jakieś informacje o krewnych i bliskich.

„Nie jest to ulewny deszcz. To katastrofa – mur wody, trudno było oddychać” – pisze jeden ze świadków. Woda lunęła o trzeciej w nocy i ludzie ledwo zdążyli uratować się, nie udało im się nawet zabrać ze sobą dokumentów.

Miasta, które znalazły się w strefie klęski żywiołowej, zostały zniszczone, na ulicach leżą samochody z wybitymi szybami, wiele domów również zburzyły strumienie wody. W miastach brak prądu, wody pitnej i chleba. Nie funkcjonuje kanalizacja i łączność telefoniczna, odłączono gaz. Podtopione są szpitale.