Do tej pory najbardziej przyjaznym Rosji państwem w Arktyce była Norwegia, symptomem konstruktywnej współpracy z nią stał się podział Morza Barentsa, który umożliwia obu stronom wydobycie bogactw naturalnych, które kryje ta część świata. Mimo to Federacja ma jeszcze liczącą się kartę przetargową w kontaktach z Oslo, jest nią nie do końca uregulowany status Spitsbergenu, do którego Rosjanie roszczą historyczne pretensje.

Otoczona przez państwa NATO- Moskwa nie ogranicza się jak widać do kokietowania Norwegii, ale zaczęła się także pochylać nad Islandią. Kraj ten ma istotne znaczenie tranzytowe, z czego zdają sobie sprawę aktywne na tym terenie Chiny. W Islandii zlikwidowano także bazę Sojuszu w Keflaviku, co napełnia Rosję nadzieją na konstruktywną współpracę. Warto w tym kontekście wspomnieć o przetargu na bezzałogowe łodzie podwodne dla FR, który wygrała islandzka firma Hafmynd…

Oba kraje łączy nordycki rodowód i członkostwo w Eurarktycznej Radzie Morza Barentsa (ERMB), po Radzie Arktycznej najważniejszym gremium tej części świata. Ma ona europejski charakter, pozwala tym samym na dyplomatyczną izolację największego konkurenta Rosji na dalekiej północy- Kanady.

Warto dodać, że rozmowy z Rejkiawikiem są elementem szerszej strategii Kremla. Moskwa planuje wybudować w najbliższych latach nowoczesne centra ratunkowe wzdłuż swoich północnych wybrzeży. Najwcześniej w mieście Dudinka, które już dziś jest bazą dla 5 lodołamaczy, których właścicielem jest “Norylski Nikiel”. Pozostałe centra zostaną zbudowane, m.in. na Półwyspie Czukockim, mieście Anadyr, Archangielsku, Murmańsku, Narjan- Marze, Workucie, Nadymiu oraz Tiksi.