„Rządy Platformy uważam za złe, minister Sikorski nie jest, niestety, wyjątkiem od tej reguły. Mimo to muszę powiedzieć jasno: akurat działania w sprawie relacji z Litwą uważam za jaśniejszy punkt w dokonaniach i ministra, i całego gabinetu. A jeśli miałbym rząd wzywać do jakiejś zmiany postępowania w tej materii, to z całą pewnością nie postulowałbym jego łagodzenia. Odwrotnie – doradzałbym więcej ostrości, rozważenie posunięć realnych, wychodzących poza sferę dyplomatycznej symboliki. Posunięć naprawdę bolesnych dla Wilna” – pisze w swoim felietonie pt. „Ze słabym nie liczy się nikt” Piotr Skwieciński.

Publicysta wypomina nową Ustawę o oświacie, która pogarsza sytuację szkolnictw narodowych, wylicza niezrealizowane przez Litwe obietnice w kwestii oryginalnej pisowni imion i nazwisk, zwrotu ziemi, dwujęzycznych ulic i miejscowości, zamieszkanych przez zwarte mniejszości i retorycznie pyta: „Czy przypadkiem władze litewskie w sposób ciągły nie łamały i nie łamią konwencji Rady Europy zakazującej rozpraszania zwartych skupisk mniejszości narodowych metodami administracyjnymi? A mówiąc górnolotnie – czy wielką przesadą byłoby użycie w tym kontekście określenia: polityka typu Hakaty?”

Zdaniem Piotra Skwieciński przez 20 lat szantażowali Polskę: „Kolejne rządy litewskie nie wywiązywały się z kolejnych zobowiązań w bardzo wielu sprawach. A nie wywiązywały się, bo miały słuszne poczucie całkowitej bezkarności, oparte na następującym aksjomacie: „Możemy z Polakami – i z Polską – postępować tak, jak chcemy. Polska i tak ma związane ręce, nic nam nie może zrobić, no bo przecież dobrze wie, że czyha Rosja...". I kolejne polskie rządy ulegały temu niewerbalizowanemu szantażowi. A uleganie szantażowi zawsze rozzuchwala szantażystę.”

„Tymczasem polska ustępliwość była po prostu uznawana za dowód słabości. (...) Ważniejsze jest coś innego. A mianowicie to, że aby odegrać w polityce międzynarodowej jakąś większą rolę, trzeba być uznanym za podmiot silny. A kraj, który przez prawie 20 lat nie potrafi w relacjach z innym, mniejszym załatwić sobie realizacji ważnych dla siebie (i formalnie uznanych przez mniejszy podmiot!) postulatów, nie będzie uznany za szlachetny, tylko za słaby. Będzie za taki uznany i w Wilnie, i w Mińsku, i w Kijowie. I również w Moskwie” – uważa publicysta „Rzeczpospolitej”.

Swojego rodzaju odpowiedzi na ten felieton udzielił na łamach „Gazety Wyborczej” Adam Michnik, który stwierdza, że żelazną zasadą polskiej polityki po 1989 r. były dobre stosunki ze wszystkimi sąsiadami i mniejszościami narodowymi, w tym także z Litwą i Litwinami. I mimo iż po obu stronach szowiniści wzywali do konfliktu, zwyciężał rozsądek.

„Ignorancja i podejrzliwość są mieszaniną piorunującą. Niestety, tak dziś ewoluują stosunki polsko-litewskie. Wraca język wrogości, urazów, szantażu. Jeśli zwycięży bezsensowne powtarzanie, że Litwa działa na polecenie Moskwy (co usłyszałem od polskiego polityka), a premier Tusk jest na smyczy Putina (co usłyszałem od polityka litewskiego), to Polska i Litwa wspólnie zniszczą historyczną szansę” – pisze w felietonie „Z Litwą jest źle” twórca „Gazety Wyborczej”.

„Nie jest rzeczą polskiego publicysty dyktować postępowanie elitom litewskim. Ale trzeba im powiedzieć: Nie pozwólcie, by wracały przedwojenne fobie. Odpowiedzcie sobie, czy w interesie Litwy są dobre stosunki z Polską, czy „zimna wojna". Ja zaś uznaję za swój obowiązek sprzeciwiać się tendencjom zimnowojennym wobec Litwy w Polsce. Czesław Miłosz i Tomas Venclova, wielcy poeci obu narodów, prowadzili przyjazny dialog w gorszych czasach. Spróbujmy ich naśladować” — wzywa Adam Michnik.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (1)