Początkowo lekarze u Adriana podejrzewali różne niegroźne choroby - anginę, zapalenie uszu i gardła, a nawet symulowanie objawów. Prawidłowa diagnoza przyszła dopiero, kiedy Adrian zaczął tracić czucie w nogach, mieć ataki padaczki i zaniki widzenia. Jego zdeterminowana matka wywalczyła w Great Ormond Street Hospital w Londynie skierowanie na tomografię, po której natychmiast usłyszała to, co zabrzmiało jak wyrok - guz mózgu AT/RT, czyli bardzo złośliwą odmianę nowotworu dziecięcego.

Jeszcze tego samego dnia chłopiec przeszedł pierwszy zabieg ratujący mu życie, czyli odblokowanie przepływu płynu rdzeniowo-mózgowego. Następnym etapem, zaledwie 2 dnia później, było wycięcie guza - niestety ze względu na jego umiejscowienie niemożliwe było całkowite usunięcie nowotworu.

Po tej operacji Adrian przeszedł jeszcze 8 cykli chemioterapii, dzięki której pozostałości guza uległy wchłonięciu. Nowotwór ma jednak to do siebie, że jego komórki mogą się rozprzestrzenić po całym ciele, stąd potrzebna jest także radioterapia. I tu zaczyna się największy problem, bowiem zabieg ten może być bardzo niebezpieczny, a nawet śmiertelny dla małych dzieci. W tym wieku grozi uszkodzeniem zdrowych tkanek, spowodować uszkodzenie mózgu, słuchu, wzroku, a nawet niepłodność.

Zarówno polskie, jak i brytyjskie szpitale oferują wyłącznie standardową radioterapię. Szczęśliwie dla Adriana, jeden z czeskich szpitali - Proton Theraphy Center - zapewnia terapię protonową, która mogłaby zakończyć leczenie chłopca w bezpieczny sposób. Niestety, kosztuje aż 350 tys. złotych.

Organizacja charytatywna siepomaga.pl uruchomiła internetową zbiórkę na leczenie małego Polaka. Tydzień temu brakowało połowy sumy, ale już na dzień dzisiejszy na konto wpłynęło prawie 350 tys. złotych.

Dzięki Waszej hojności chłopiec ma szansę na normalne życie w zdrowiu. DZIĘKUJEMY! I nadal zachęcamy do dokonywania wpłat pod tym linkiem.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion (14)