13 kwietnia informowaliśmy czytelników o akcji, jakiej podjął się mieszkający w Londynie arystokrata polskiego pochodzenia, książę Jan Żyliński (czytaj więcej: Polak na ustach całej Wielkiej Brytanii! Jego filmik bije rekordy popularności!). Mężczyzna wyzwał na pojedynek na szable (lub słowa - w telewizyjnej debacie) jednego z najbardziej kontrowersyjnych brytyjskich polityków Nigela Farage'a, który oficjalnie jest zaciekłym przeciwnikiem imigrantów. Wszystko dlatego, że według Polaka jego rodacy od zawsze są traktowani w UK jako "obywatele drugiej kategorii".

Żyliński, który 14 kwietnia został zaproszony do studia TVN24, opowiedział na antenie o swoich odczuciach względem sytuacji Polaków na imigracji. Według arystokraty, który urodził się i spędził większą część życia w UK, jako obcokrajowiec "zawsze odczuwał pewien rasizm". - Był niepisany, między wierszami i polegało to na subtelnym dawaniu do zrozumienia, że jesteśmy z zewnątrz - przyznał.

Dzięki swej sytuacji życiowej książę ma jasny obraz Polaków i Brytyjczyków - ci pierwsi potrafią według niego ciężko pracować i są do tego przyzwyczajeni, podczas gdy "Angole", jak ich nazywa, są "rozpieszczeni dobrobytem". Na potwierdzenie tych słów Żyliński przywołuje statystyki, zgodnie z którymi niemal 100 tys. brytyjskich rodzin nie pracuje od 3 pokoleń i żyje z zasiłków fundowanych przez podatników.

Pojedynek, który polski książę zaproponował liderowi antyimigracyjnego UKIPu został "obliczony" na wywołanie zainteresowania sytuacją Polaków w UK. - Potrzebna jest debata, dialog. Farage ma sporo racji w tym, co mówi na temat Europy i świadczeń społecznych, ale to on wprowadził przemoc do tego kraju - mówił na antenie TVN24 arystokrata. - Wiadomo, że nie chcę go tłuc szablą. Ale prawdą jest, że ubocznym skutkiem działalności Farage'a jest przemoc wobec Polaków - dodał.

Nie da się ukryć, że rasistowskie zachowania celujące w Polaków są w UK na porządku dziennym. Ostatnio głośno jest o atakach na członków polskiej społeczności w Belfaście - napastnicy grożą im, wybijają kilofami okna, a nawet podpalają miejsca ich pracy. Według Żylińskiego te "antyimigranckie, antypolskie uczucia to zaraza, która opanowała ten kraj", a za głównego winnego uważa właśnie Farage'a, który jawi się arystokracie jako "demon, któremu trzeba uciąć głowę".

Mimo że kontrowersyjny polityk nie przyjął wyzwania tłumacząc się brakiem szabli, a także niechęcią do wprowadzania przemocy, Żyliński już stał się bohaterem w oczach wielu Polaków - nie tylko tych przebywających na imigracji. Według nich krewki książę stał się ich "głosem w sprawie". Taka rola najwyraźniej odpowiada arystokracie, który sam wyznał w telewizyjnym programie, że "chce po prostu bronić swoich ludzi".

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion (7)