Sytuacja wydarzyła się we wtorek, 5 sierpnia, w okolicach Lee Bay w hrabstwie Devon. O skały rozbił się jacht i niebezpiecznie się przechylił. Około godziny 20.30 członek załogi nadał sygnał ratunkowy, na który odpowiedziała Ilfracombe RNLI, czyli stacjonująca niedaleko jednostka ratownicza.

Po dotarciu na miejsce okazało się, że do przeprowadzenia akcji ratunkowej i przywrócenia jachtu do pionu, niezbędna będzie sprawna komunikacja ze znajdującym się wewnątrz właścicielem. - Szybko zorientowaliśmy się, że ten człowiek nie zna ani jednego słowa po angielsku – mówi jeden z pracowników Ilfracombe RNLI. - Wydawało się nam, że osoba ta odpowiada nam po polsku. Postanowiliśmy więc na naszej stronie na Facebooku napisać wiadomość z prośbą o pilną pomoc w tłumaczeniu – relacjonuje.

- Ku naszemu zdziwieniu, chwilę potem przybyło do nas trzech Polaków, którzy zaoferowali swoją pomoc. Wybraliśmy jednego z nich, z który podpłynęliśmy do jachtu i wtedy okazało się, że jego właściciel jest... Czechem! Co bardziej zaskakujące, mężczyźni porozumiewali się bez żadnych problemów i dzięki temu mogliśmy podjąć akcję – podsumowują.

Według informacji North Devon Journal, ratownicy i uwięziony Czech mieli dużo szczęścia, bowiem sprzyjała im pogoda, dzięki czemu szybko akcja zakończyła się powodzeniem. Jednocześnie przestrzegają przed korzystaniem z jachtów w najbliższych dniach, ze względu na niekorzystne prognozy. Silny deszcz i porywisty wiatr to najczęstsze przyczyny tragicznych wypadków w tej okolicy.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion (9)