Obecnie w Kijowie działa mnóstwo mniejszych, na wpół nielegalnych radykalnych organizacji bojowych, z których każda zmierza do swych własnych celów, jednak przy tym koordynuje swoje akcje poprzez sieci społecznościowe z organizatorami EuroMajdanu. W końcu 2013 roku pojawiło się zjednoczenie organizacji nacjonalistycznych pod nazwą „Prawy sektor”, które już w sposób skoordynowany wzięło udział w stawianiu oporu wobec specnazu Berkut w dniu 30 listopada oraz w ataku na administrację prezydenta 1 grudnia 2013 roku. Do składu organizacji weszły także takie ugrupowania, jak „Trizub”, „Patriota Ukrainy”, „Biały Nłot”, zgromadzenia socjalno-narodowe, UNA-UNSO i inne. Większość z nich jest na ewidencji w organach ochrony porządku publicznego, ich członkowie wmieszani są w zamachy na życie, napady, przygotowania akcji terrorystycznych. „Majdan” stał się dla nich szansą na rozszerzenie liczby swych wyborców, – uważa ekspert polityczny Anatolij Łucenko:

Przed zjednoczeniem się w ramach „Prawego sektora” wszystkie te organizacje wywierały raczej słaby wpływ na ukraińską politykę, miały charakter lokalny. W większej mierze skupiały swoją uwagę wokół wyborców w zachodnich obwodach Ukrainy. Specjalnie zjednoczyły się w ramach „Prawego sektora”, aby zjednoczyć swoje zasoby wyborcze.

Te partie oraz na współ bandyckie formacje jednoczy jedno – wydatne ukierunkowanie nacjonalistyczne. Ukraiński politolog Władimir Korniłow uważnie śledzi wszystkie powstające na Ukrainie struktury. Jest on bowiem zdania, że różnego rodzaju ekstremiści nieprzypadkowo upodabniają się do socjalistów narodowych. Są oni ściśle związani z parlamentarną partią „Swoboda”, która przez dłuższy czas miała oficjalną nazwę Socjalno-Narodowa Partia Ukrainy. Radykałowie wywieszają wszędzie takie same tróząby, jakie są symbolem europejskich neonazistów, natomiast już od pierwszych godzin akcji na Majdanie ci chłopcy pojawili się w zwartym szeregu, z opaskami Zgromadzenia Socjalno-Narodowego, z żółtymi opaskami, jakie nosili policjanci Ukrainy w latach wojny. Teraz pełnią oni funkcję ochrony EuroMajdanu.

Przy tym sama partia „Swoboda” zmierza wyłącznie do swych własnych celów. Śmieszne jest, że mimo nazistowskiej czerwono-czarnej symboliki głoszą anarchistyczne hasła – antypaństwowe i antykapitalistyczne.

Zasługuje również na uwagę pewien ciekawy fakt – koordynacja bojówkarzy zapewniana jest poprzez rosyjskie sieci społecznościowe. Władimir Korniłow powiedział mianowicie:

W każdym miasteczku powstają swoje własne, nieduże struktury, składające się z trzech czy czterech osób. Na przykład w Chersonie zatrzymano dwóch studentów – aktywistów EuroMajdanu, którzy zarżnęli milicjanta. Utworzyli oni organizację, którą nazwali „Nowa Ruś”. Jednak przy tym mają taką samą symbolikę, jak wszyscy neonaziści - 1488, nazistowskie krzyże, swastyki, okrzyki „heil Hitler”.

Według eksperta, obecnie na radykalnym polu Ukrainie najbardziej zauważalna jest nacjonalistyczna organizacja „Patrioci Ukrainy” – jest to bojowe skrzydło partii „Swoboda”. Jest to najlepiej zorganizowana struktura w ramach tego przymierza.

Tym nie mniej, partia „Swoboda” jest już partią parlamentarną. Głosowało na nią blisko 10 procent ludności Ukrainy. Są dane o tym że, służba bezpieczeństwa Ukrainy przed przejęciem rządów przez Janukowycza, miała kontakty z „Patriotą Ukrainy”. „Patriota Ukrainy” jest dobrze rozbudowaną siecią. Najbardziej zaskakujące jest to, że jej centrum znajduje się w rosyjskojęzycznym Charkowie, na wschodzie Ukrainy. Władimir Korniłow zaznacza, że biznes ukraiński często zwraca się do członków sieci, jeśli chodzi o wykonanie akcji rejderskiej – czyli o przejęcie przemocą cudzego majątku - jest to bardzo popularny sposób na uprawianie biznesu na Ukrainie. Są wynajmowani dla wykonania poszczególnych akcji – w konfrontacji za jednym razem z milicją, za innym – z rywalami w walce konkurencyjnej.

W związku z zabójstwem milicjanta w Kijowie wynikł hasa wokół tak zwanej Ukraińskiej Armii Powstańczej – UPA – która przyznała się do odpowiedzialności za tę zbrodnię. W środę z broni palnej zabity został jeszcze jeden funkcjonariusz organów ochrony porządku publicznego.