Według doniesień policji, obie sprawy mogą być ze sobą powiązane. Beitar od dawna jest znany z powiązań z radykalną prawicą. Klub nigdy nie miał w swym składzie zawodnika pochodzenia arabskiego. Jedna z wersji głosi, że podpalenie siedziby to przejaw buntu chuliganów wobec polityki klubu. Ponad tydzień temu Beitar podpisał kontrakty z dwoma czeczeńskimi piłkarzami, którzy są muzułmanami.
Policja szuka podejrzanych i jak zapowiedziała "użyje wszelkich środków prawnych w celu zwalczania rasizmu, który od dłuższego czasu niszczy klub z Jerozolimy". Wiadomo już, że na meczach pojawią się tajni funkcjonariusze, którzy będą wyłapywać osoby dopuszczające się rasizmu.
Piłkarski klub Beitar jest nazywany czarną owcą izraelskiego futbolu, od 2005 roku klub ponad 20 razy brał udział w postępowaniach dyscyplinarnych i był karany w wieloraki sposób: odebraniem punktów, grzywnami i nakazem rozgrywania spotkań przy pustych trybunach.