Węgry zajmują pierwsze miejsce w Europie pod względem wzrostu liczby urzędników. Gdy w 2010 roku do władzy doszedł tam Viktor Orban zapowiedział odchudzenie administracji, jednak obietnicy tej nie zrealizował. Od 2008 roku jest o 18.6 proc. więcej biurokratów.

Polska zajęła w tym rankingu czwarte miejsce. U nas od 2008 roku liczba urzędników zwiększyła się o 10.8 proc. W tym samym czasie na Łotwie spadła o 32.4 proc., w Chorwacji o 20.4 proc., a w Wielkiej Brytanii o 13.2 proc.

Definicja urzędnika według Eurostatu obejmuje także żołnierzy zawodowych i pracowników obowiązkowego sektora ubezpieczeń społecznych. O zmniejszenie biurokracji apelował niedawno minister Radosław Sikorski. Sam jednak nie jest najlepszy w tej dziedzinie, gdyż jego resort posiada aż 7 wiceministrów. Lepszy pod tym względem jest jedynie minister finansów, który ma już 9. Na 9 urzędnika na tym stanowisku została mianowana niedawno ekonomistka z SGH Dorota Podedworna-Tarnowska. Doszło nawet do tego, że najpierw stała się wiceministrem, a dopiero potem znaleziono jej obszar działania. Od 16 czerwca sprawuje nadzór nad realizacją zadań przez departament rachunkowości, komitet standardów rachunkowości oraz komisję nadzoru audytowego.

To, że ktoś staje się urzędnikiem, często zależy od wewnętrznych ustaleń między koalicjantami i tak się stało w wyżej wymienionym przypadku. Rozrostowi administracji sprzyja również mnożenie kompetencji poszczególnych ministerstw.

W 2011 roku premier Donald Tusk przyznawał, że nie sprostał obietnicom z poprzedniej kampanii o zmniejszeniu wielkości administracji. Swoje niedopatrzenia udało mu się trochę zniwelować w trakcie drugiej kadencji, gdy zwolniono 7.8 tys. biurokratów.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion (2)