Ministrowi chodzi o firmy Tesco i Next. Bryant oskarżył je o faworyzowanie obcokrajowców kosztem Brytyjczyków. W specjalnym oświadczeniu zawarł przykłady. Podaje, że Tesco przeniosło swoje centrum dystrybucji do hrabstwa Kent, gdzie mieszka wielu imigrantów, którzy obecnie stanowią duży odsetek pracowników tego oddziału. Według jego informacji Brytyjczykom zatrudnionym w poprzedniej lokalizacji powiedziano, że mogą się przenieść do nowej tylko wtedy, gdy się zgodzą na obniżkę wynagrodzenia.

Tesco odrzuca te oskarżenia tłumacząc, że firma nie posiada takiego centrum dystrybucji w Kent. Dodaje, że podczas rekrutacji do oddziału w Dagenham w Londynie starali się bardzo, by na pracowników wybrać osoby zamieszkałe w pobliżu, dzięki czemu zatrudniono 350 osób.

Firmie odzieżowej Next dostało się od Bryanta za to, że przyjęła do pracy 500 Polaków, których firmy rekrutujące pracowników wyszukały w Polsce. Zatrudniono ich na okres letni w magazynie w South Elmsall w West Yorkshire. Potem przyjechało tam jeszcze 300 kolejnych.

Zdaniem członka Partii Pracy, Next zrobił to, by uniknąć przestrzegania regulacji dotyczących pracowników agencyjnych, którzy przepracowali w danej firmie więcej niż 12 tygodni. Polska siła robocza jest tańsza niż brytyjska, a dodatkową zaletą była możliwość uniknięcia współpracy z agencją pracy w Wielkiej Brytanii – uważa Bryant.

W sprawie zabrał głos rzecznik firmy Next, który zaprzeczył jakoby celem było omijanie regulacji. Jego zdaniem minister Bryant nie do końca przygotował się i zapoznał z faktami, gdyż jedynym powodem, dla którego zatrudniono tam tylu Polaków było to, ze nie można było znaleźć odpowiedniej liczby pracowników lokalnych.

W porannym programie stacji ITV zapytany o te oskarżenia Chris Bryant tłumaczył, że nigdy nie uważał, że Tesco czy Next to nieuczciwe firmy, nie twierdzi, że zaniżają płace. Tym razem podał, że centrum dystrybucyjne giganta spożywczego zostało przeniesione z Essex do Londynu i pracuje tam bardzo wielu obcokrajowców. Jeśli z Europy Środkowo-Wschodniej przyjeżdżają pracownicy, którzy zamieszkują wspólnie, w domu o niezbyt wysokim standardzie, pracują tu czasowo, a potem wyjeżdżają do siebie, to oczywiście ze zabierają pracę Brytyjczykom – powiedział.

Robert Halfon poseł Partii Konserwatywnej z Harlow poinforomwał, że wielu Brytyjczyków, którzy pracowali w Tesco zostało zmuszonych do zwolnienia się z pracy, gdy przenoszono centrum do Dagenham, inaczej ich pensje zostałyby zredukowane do 10 tys. funtów rocznie. Oskarżył firmę o bezwzględność.

W zupełnie inny sposób patrzy na to Norman Rose z The Recruitment Society. Jego zdaniem praca jest dla tych osób, które chcą ją mieć, niezależnie od pochodzenia. Firmy trzeba chronić przed takimi niesłusznymi oskarżeniami, gdyż podejmują tylko najkorzystniejsze dla siebie decyzje – powiedział. Dopóki przestrzegane jest prawo, które pozwala pracownikom z UE na zatrudnienie na Wyspach, wszystko jest w porządku – dodał Peter Mooney z Employment Law Advisory Services.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion (1)