Premier powiedział, że z raportu po kontroli zleconej w związku z przełożeniem niedawnego meczu Polska-Anglia wynika, że nadzór resortu sportu nad Narodowym Centrum Sportu nie jest wystarczający i jest rozproszony.
„Z pewnością pod presją tego typu argumentów nie będę kapitulował. Mam własną ocenę tego co się zdarzyło. Jest to ocena wyważona, choć cierpiałem tego wieczoru jak każdy kibic“ - dodał premier.
Mucha oświadczyła, że podanie się do dyspozycji premiera było "oczywistym ruchem" w sytuacji, gdy w jej ministerstwie odbywa się kontrola w związku z odwołaniem w ubiegłym tygodniu meczu Polska - Anglia.
„Czuję się politycznie odpowiedzialna za tę całą sytuację z całą pewnością. W moim przekonaniu odpowiedzialność ministra to nie jest tylko odpowiedzialność za to, aby wszelkie procedury były przestrzegane. To także szersza odpowiedzialność “ - mówiła minister.
Z raportu wynika: "że problemem przy organizacji tego meczu, nie przesądzając, po czyjej stronie była wina, był brak jednego organizatora, podmiotu, który czułby się w pełni odpowiedzialny za podejmowanie decyzji".
Mecz eliminacji mistrzostw świata Polska - Anglia został przełożony z powodu złego stanu murawy. Po kilkugodzinnych opadach deszczu boisko - nad którym nie zamknięto dachu - było nasiąknięte wodą.