W tak bogatym zbiorze wypowiedzi każdy polski sympatyk Litwy znajdzie coś dla siebie.

Dział otwiera artykuł Jerzego Haszczyńskiego „Przerwa w relacjach” . Autor relacjonuje w nim, co w sprawach polsko-litewskich zdarzyło się w ciągu ostatnich lat i miesięcy. Bilans w kraju rządzonym przez „trumnę Smetony” nie wypada korzystnie: „ustawy to są fakty. I w tym zestawieniu Litwa wygląda niedobrze, bo od 18 lat, czyli od podpisania traktatu polsko-litewskiego, nie przegłosowano tam żadnej korzystnej dla litewskich Polaków ustawy”. Inaczej jest w Polsce, gdzie specjalnie dla Litwinów utworzono maleńki powiat sejneński, a mniejszość litewska może używać oryginalnej pisowni nazwisk. Mimo litewskich lęków nie widać nastrojów rewindykacyjnych – „Nikt nie upomina się o Wilno (…) a przecież wielki lwowianin Stanisław Lem przed śmiercią mówił o tym, że marzy o tym, by Lwów kiedyś wrócił do Polski”. Haszczyński, analizując ustawę oświatową z 2011 r., dodaje, że „czy chcemy czy nie, w stosunkach wzajemnych nie uciekniemy od kwestii mniejszości”. Na koniec stawia pytanie: „skoro przez tyle lat Litwa nie spełniła obietnic w sprawie Polaków na Litwie, to jak można jej zaufać na przykład w sprawie bezpieczeństwa i strategicznej gry z Moskwą?”.

Publicysta „Uważam Rze” Piotr Zychowicz pisze o tym, jak nacjonalizm litewski sprzeniewierzył się idei wielokulturowego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Powołuje się na słowa Józefa Mackiewicza, który nie uważał Litwy z lat 1918-1940 za dziedziczkę tradycji W.X.L., a także wypowiedź Voldemarasa, że Kraków jest bardziej litewski niż Kowno. Nawiązując do niedawnego aktu wandalizmu na Rossie zauważa: „Trudno o przykład lepiej ilustrujący absurdalność litewskiej ideologii nacjonalistycznej. Oto bowiem litewscy nacjonaliści sprofanowali grób wybitnego Litwina przy użyciu symboli dynastii, której wielkiej dzieło ten wybitny Litwin próbował kontynuować”.

Profesor Marceli Kosman (UAM) w artykule „Gniewy i swary” rekonstruuje proces rozmijania się polskiej i litewskiej pamięci historycznej, przestrzegając historyków przed wplątaniem się w „politykę współczesną i historyczną”. Wojciech Stanisławski kreśli zaś sylwetkę współzałożyciela i rektora Uniwersytetu Witolda Wielkiego, potomka starego rodu inflanckiego i krewnego zmarłej ostatnio Stefanii Römer, Michała Römera. Opisując postać wybitnego prawnika Stanisławski stara się ukazać historię całej formacji ideowej, z którą był związany.

„Narzeka się czasem, że trzeźwa Rzeczpospolita cierpiała w dziejach na brak wielkich utopistów. Takimi wizjonerami byli jednak wileńscy krajowcy, których na dobrą sprawę nie chciała ani Polska, ani Litwa” — napisaø Stanisławski.

Autor przypomina, że będące prawdziwym skarbem pamiętniki Römera czekają na opracowanie przez pracowników Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.

W dwudziestą rocznicę powstania „Radia znad Wilii” Michał Płociński przeprowadza także rozmowę z jego założycielem Czesławem Okińczycem. Mecenas przedstawia historię polskich mediów w LSRR i niepodległej Republice Litewskiej, narzeka przy tym na sytuację polskiej rozgłośni: „Nasze radio ma rzeczywiście bardzo dobrą słuchalność, tylko nie przekłada się to na sukces materialny. Niektórym Polakom wydaje się, że to radio im się należy i nie muszą dbać o to, by miało za co funkcjonować (…) Polacy prowadzący na Litwie interesy niestety rzadko u nas zamawiają reklamy”.

W letnim numerze „Rzeczpospolitej” nie mogło zabraknąć tematów typowo wakacyjnych. W artykule „Połąga – polski sen o Bałtyku” Piotr Semka przypomina historię żmudzkiego kurortu. Wszystko to z okazji wystawy, która została otwarta w czerwcu w Muzeum Sopotu. Ekspozycja jest plonem wydanej w 2011 r. monografii Małgorzaty Omilanowskiej „Nadbałtyckie Zakopane. Połąga w czasach Tyszkiewiczów”. Semka powołuje się na słowa Kazimierza Kamińskiego: „Połąga była letnim salonem dla Polaków, gdyż uznawali oni Bałtyk za morze polskie, a brzeg jego w Połądze za najbardziej bliski dla siebie”. W letnisku gościli m.in. Tadeusz Miciński, Władysław Reymont, Stanisław Ignacy Witkiewicz, który wziął na warsztat malarski postacie lokalnych rybaków, wcześniej także Adam Mickiewicz i Józef Ignacy Kraszewski – autor poematu „Biruta”.

W artykule możemy przeczytać o legendzie o Birucie, historii rodu Tyszkiewiczów, którzy założyli uzdrowisko, a także o obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej, który Litwini uważają za… średniowieczne malowidło pochodzące ze Szwecji. Samą sopocką wystawę będzie można oglądać do końca września.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (383)