„Możemy powiedzieć, że jest pewien postęp, ponieważ poprzednio na każdy 1000 zamieszkałych tu Polaków mieliśmy 63 z wyższym wykształceniem. Teraz mamy 138, ale średnia krajowa wtedy była 126, a dzisiaj nam uciekła do 212” - powiedział Wołkonowski.
Zdaniem dziekana te dane mogą być niedokładne, bo dużo młodych Polaków studiuje w Polsce i nie wraca do kraju. „I z takiej szlachetnej misji odbudować inteligencję, która została wyniszczona po II wojnie światowej, mamy do czynienia ze zjawiskiem do wypłukiwania tego terenu z ludzi najzdolniejszych” - wyjaśnił Wołkonowski.
Według naukowca z emigracją osób młodych muszą walczyć samorządy. „Samorządy, tu mówię o rejonie wileńskim i solecznickim, muszą zrozumieć, że jeśli nie zatrzymają tego procesu to zostaną bez młodych rodzin, zostaną z malejącą liczbą dzieci w szkołach” - powiedział dziekan.
Większość studentów to absolwenci szkół polskich na Litwie, ale wielu z nich ma problem z wysławianiem się w języku ojczystym. „Dużo ludzi ma problem z matematyką i językiem polskim (…) Oni są absolwentami szkół polskich na Litwie. Ostatnio zwiększyła się liczba godzin języka litewskiego i ten wymóg, że to często odbywało się kosztem języka polskiego. Do nas przychodzą kandydaci na studia, którzy mają ogromny problem z napisaniem pracy licencjackiej w języku ojczystym” - wytłumaczył Jarosław Wołkonowski, dziekan Filii Uniwersytetu w Białymstoku w Wilnie.