Marko Janžekovič ze Słowenii, Seçkin Demir z Turcji oraz André Dathis pochodzący z Francji mieszkają w Wilnie od miesiąca. Są studentami z międzynarodowej wymiany, Litwa dla nich wszystkich jest zupełnie nowym krajem, który odwiedzili po raz pierwszy w życiu i dostarcza im teraz nowych doświadczeń.

Co sprawiło, że wybrali właśnie życie w stolicy Litwy? „To dla mnie egzotyczny kraj, nie chciałem wyjeżdżać do sąsiadującego z Słowenią państwa, są zbyt podobne, chciałem spróbować czegoś innego” – wyjaśnił swą decyzję PL DELFI Marko. Seçkin z kolei chciał poczuć trochę wolności.„Litwa była najdalej od domu, dlatego zdecydowałem się właśnie na Wilno” — wyznał PL DELFI. Dla André wybór miasta, w którym chciał studiować, nie był taki oczywisty. „Długo się wahałem, myślałem czy nie wyjechać do Sztokholmu, ale padło na Wilno. Chciałem tu przyjechać, bo nie byłem jeszcze we wschodniej części Europy“ — powiedział PL DELFI André .

Cała trójka miała podobne oczekiwania przed przyjazdem na Litwę. „Wiedziałem, że będzie zimno, trzeba było wziąć dużo ciepłych ubrań z domu, przygotować się do panującego tutaj klimatu, zrobić zakupy” – tłumaczy młody Turek przyzwyczajony do ciepłego południowego klimatu. To samo podkreśla André:„Spodziewałem się mrozu, masy śniegu, domyślałem się, że może być inaczej niż we Francji.” Uśmiechnięty Słoweniec nie może doczekać się zmiany pogodowej aury, dla niego jest na razie zbyt zimno. „Czekam na wiosnę, kiedy wszystko będzie zielone, nie będzie już śniegu, przyroda zbudzi się do życia.” — przyznał się Marko.

Największym zaskoczeniem dla nich są ceny.. „To dobrze, że wszystko tutaj jest takie tanie, nie musimy myśleć wiele nad wydatkami, możemy kupować co chcemy” – cieszy się André, dla niego ten czas to okazja do zwiedzania, poznawania nowych ludzi oraz jak podkreśla – dobrej zabawy. Nic dziwnego, że wspomina także o niskich cenach alkoholu oraz hucznych klubowych imprezach. „Nie wiedziałem, że w Wilnie jest tylu selekcjonerów przed wejściem do klubu, nie zawsze udaje się wejść do środka” – komentuje z goryczą Marko, który również lubi tańczyć do białego rana. Pozytywną niespodzianką dla Seçkina jest transport. „Żyję w Stambule, mamy tam straszne korki, ale tutaj w Wilnie można dojechać do centrum w maksimum 30 minut i to naprawdę robi na mnie wrażenie” – dzieli się swymi spostrzeżeniami na temat komunikacji miejskiej Seçkin, dodaje też, że można tu żyć ciszej, bez panującego wszędzie gwaru nie dającego skupić się na własnych myślach. „To miasto jest spokojne i nie jest tak zatłoczone” – twierdzi. Z pewnością można to zrozumieć biorąc pod uwagę, że w Stambule żyje 11 milionów ludzi.

Przybyszów z południa Europy trochę ździwiły litewskie zwyczajaje kulinarne. „Ludzie tutaj nie jedzą śniadań! Ja muszę zjeść minimum 4 posiłki dziennie, śniadanie, obiad, kolację i coś jeszcze, może zupę albo owoce.” – oznajmił Seçkin, dla którego pełne posiłki sąpriorytetem. Zdaniem Marko tutejsza kuchnia jest bardzo tłusta: „Wszędzie są ziemniaki, mięso, używają bardzo dużo oleju”.

Studentom bardzo spodobało się, że na wileńskich ulicach jest mnóstwo ładnych dziewczyn. „Mężczyźni są o nie zazdrośni i nie lubią kiedy obok ich dziewczyn kręcą się obcokrajowcy, trochę ich rozumiem” — wyznał Marko. André docenia piękno wileńskiej starówki. Podoba mu się wileńska katedra oraz wąskie uliczki. „Na każdym kroku są restauracje i sklepiki, ostatnio byłem na jarmarku kaziukowym, też mi się podobało, kupiłem trochę upominków, przywiozę do domu dla rodziny” — powiedział Andre. Seçkin lubi swój uniwersytet oraz wykładowców. Ważnym dla niego jest to, że z uczelni do domu jest blisko, poza tym odkrywa pieszo zakamarki miasta z nieodłącznym aparatem fotograficznym. „To na pamiątkę, pokażę znajomym w Turcji” — wyjaśnił młody student z Turcji.

Każdy z nich ocenia miasto trochę inaczej, ale wszyscy mają nadzieję spędzić w nim niezapomniane szczęśliwe chwile, zanim w czerwcu będą musieli wrócić do swych państw. Jednego są pewni, Wilno zapamiętają z pewnością do końca życia.