„Podczas rozprawy szerzej przedstawiłem zaistniałą sytuację, sędzina poprzez liczne pytania próbowała zorientować i wgłębić się w nasze położenie. Sąd odbył się w rodzinnej atmosferze, nie czułem się bym dokonał jakiegoś wielkiego przestępstwa” - powiedział PL DELFI ksiądz Dariusz Stańczyk.

Ksiądz opowiadał, że podczas oczekiwania na rozprawę towarzyszący mu harcerze po raz pierwszy zderzyli się z taką ilością młodych ludzi prowadzonych w kajdankach, co wywarło na nich wielkie wrażenie.

„Myślę, że dla sędziny takie spotkanie z ludźmi, którzy mówią o Bogu, o modlitwach, było innym przeżyciem po licznych rozprawach, gdzie musiała wydawać surowe wyroki” - zaznaczył Stańczyk.

Ksiądz stwierdził, że teraz ze spokojem może oczekiwać na wyrok, że jest przygotowany na wszystko, nawet na prace społeczne.

„Przyznaję swoją winę, gdyż to jest prawda – zorganizowałem marsz i wiedziałem, że jest potrzebne zezwolenie władz” - swoją winę przyznał ks. Stańczyk.

Ksiądz tłumaczył, że podobne imprezy młodzieżowe organizuje od kilkunastu lat, wcześniej zawsze zwracał się do władz miasta o zezwolenie, jednak od 2008 roku samorząd wprowadził opłatę za wydanie zezwolenia. Ich cena z roku na rok rosła i na dzień dzisiejszy wynosi ponad 2 tys. litów

„W listopadzie 2010 roku napisaliśmy list do prezydent Dalii Grybauskaite, prosiliśmy o nieodpłatne zorganizowanie marszu pokojowego, jednak samorząd tylko obniżył opłatę. Musieliśmy zapłacić 1045 litów” - powiedział Stańczyk.

Ksiądz wyraził swoje niezadowolenie z powodu marszu „Za równość” („Už lygybę“). Zaznaczył, że już w 2001 roku wyraził swój sprzeciw w związku z marszem homoseksualistów i pierwszym kongresem osób o nietradycyjnej orientacji seksualnej.

„Samorząd po raz kolejny zezwolił marsz równości, dla mnie i harcerzy jest to nie do przyjęcia. To nie jest impreza, którą powinni opłacać zwykli podatnicy. W 2010 roku koszta policji na takim marszu wyniosły 250 tys. litów. Nie rozumiem, dlaczego dzieci muszą długo oczekiwać na zezwolenie i jeszcze go opłacać. W imprezach harcerskich uczestniczą i Polacy, i Litwini, i Rosjanie, zawsze demonstrujemy wartości chrześcijańskie” - ubolewał Stańczyk.

Ksiądz zapewnił, że karę za zorganizowanie marszu zapłaci, „ponieważ pragnę mieć czyste sumienie również względem prawa”.

Za polskim księdzem wstawił ks. Oskaras Volskis z Wędziagoły (Vandžiogala)

„Ksiądz (Stańczyk – PL DELFI) z powodzeniem pracuje z polskimi harcerzami i litewskimi skautami, dlatego nasuwa się elementarne pytanie: dlaczego dzieci muszą płacić za zezwolenie, a marsz wolności jest finansowany z pieniędzy podatników” - powiedział ks. Volskis

Zdaniem Volskisa samorząd powinien ponownie rozpatrzyć tryb wydawania zezwoleń, szczególnie dla pokojowych i nie bogatych organizacji.

„To był jego protest przeciwko biurokracji i nieformalnie go wspieram” - dodał ksiądz z Wędziagoły.

Karą w jakiej wielkości i czy w ogóle ks. Stańczyk zostanie ukarany sędzia Virginija Liudvinavičienė obiecała ogłosić 4 marca bieżącego roku.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (100)