Minister stwierdził, że do ściślejszej współpracy zmuszają zmienione poglądy USA.
„Mamy nadzieję, że przewodnictwo Litwy wróci dynamikę do kwestii związanych ze wspólną obroną, jaką Polska nadała podczas swego przewodnictwa w końcu 2011 roku” - powiedział Siemioniak.
„Mówiłem ministrowi Juozasowi Olekasowi, albo postaramy się i przyśpieszymy prace związane ze wspólną polityką bezpieczeństwa i obrony, albo nic się nie zmieni, i znowu będziemy dreptać w miejscu. W tej kwestii poglądy Niemiec, Francji i Grupy Wyszehradzkiej są zbieżne” - podkreślił minister.
Niektóre kraje, m.in. Litwa i Wielka Brytania, z dystansem podchodzą do wzmacniania polityki bezpieczeństwa i obrony UE motywując możliwością osłabienia więzi transatlantyckich i NATO.
„O tych obawach, szczególnie Wielkiej Brytanii, wiemy od dawna. Jednak wydaje mi się, że sytuacja się zmieniła. USA, które są podstawą NATO, same apelują i zachęcają państwa europejskie do zwiększenia uwagi na kwestie obronne” - zaznaczył Siemioniak.
Jego zdaniem, Litwa „bardzo prawidłowo w swoich dokumentach wskazuje na ważność stosunków między NATO i EU.
Minister zaznaczył, że nieporozumienia między Litwą i Polską odnośnie spraw mniejszości narodowej, nie wpłynęły na współpracę krajów w sferze wojskowej.
„We wszystkich sprawach dotyczących NATO, zawsze się obustronnie wspieraliśmy. Oczywiście, kwestie mniejszości narodowych wywierają wpływ na klimat, wspieranie się i współpracę. Dlatego podkreślam, że one mają znaczenie, jednak sfera obronna działa na swoich zasadach i według nich funkcjonuje” - podkreślił Siemioniak.