„Uspaskich na Litwę przyjechał jako zwykły spawacz. W odróżnieniu od swoich rodaków opowiedział się za niepodległością, jako tako nauczył się litewskiego, ożenił się z Litwinką i założył swoją pierwszą spółkę, prywatyzował sporo majątku wojskowego w już rodzinnych Kiejdanach” - napisał Dubnow.

Jednak autor podkreśla, że Uspaskich mógłby zostać jednym z wielu, nieznanym nikomu „nowym ruskim”, gdyby nie „Gazprom”.

„Czy ówczesny zastępca prezesa „Gazpromu” Nikołaj Guslistyj był przyjacielem Uspaskicha, czy też zadziałały inne czynniki, nie wiadomo. Jednak wczorajszy spawacz stał się pośrednikiem rosyjskiego gazu dostarczanego na Litwę, w zamian wysyłając część swojej produkcji” - rozważał autor.

Chociaż wyniki wyborów na Litwie nie stały się żadną sensacją, w Rosji to przyjęto jako zwycięstwo „sił prorosyjskich”.

„Należy zaznaczyć, że litewscy Rosjanie nieszczególnie głosują na Partię Pracy. Społeczeństwo rosyjskie do Uspaskicha odnosi się bezinteresownie, ponieważ pieniędzy od niego nie otrzymują, co wynika z tego, że sam Uspaskich utożsamia siebie z litewskim przedsiębiorcą i politykiem. Na niego głosuje prowincja, święcie wierząc, że milionerem jest po to, aby się z nimi podzielić” - tłumaczył Dubnow.

Politolog podkreśla, że socjaldemokratów na Litwie też nikt nie nazywa „byłymi komunistami”, chociaż na postsowieckim terytorium są oni spadkobiercami partii komunistycznej.

Litwa, choć nigdy nie zapomniała „okupacji oraz zesłań na Sybir”, w odróżnieniu od Estonii i Łotwy, jeszcze w czasach sowieckich umiała poprzez sport, teatr czy kino zintegrować z całym Związkiem.
Publicysta pisze, że w odróżnieniu od Estończyków, którzy z „protestanckim uporem” wypierali się od wszystkiego co sowieckie, Litwa nie była na tyle kategoryczna, aby całkowicie zrzec się kontaktów z Rosją. To miało wpływ na litewską mentalność, również w życiu politycznym.

„Do bólu znajoma historia. Przypomnijmy ucieczkę Uspaskicha do Rosji, gdzie się ukrywał przed oskarżeniami dotyczącymi czarnej księgowości, później rozesłany europejski list gończy. Następnie dziwny powrót na Litwę i areszt domowy, utrata materiałów procesowych i całkowite rozgrzeszenie. Nie można zapomnieć też o dymisji ze stanowiska ministra gospodarki w związku z konfliktem interesów. Uspaskich – to bardzo litewska historia” - twierdził autor.

Podsumowując Dubnow dodał, że właśnie dla takiego człowieka prezydent Dalia Grybauskaitė może zostać zmuszona powierzyć formowanie nowego Rządu Litwy.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (67)