U kobiety, która na początku marca oddała krew w kłajpedzkiej filii Narodowego Centrum Krwiodawstwa (Nacionalinis kraujo centras (NKC), w sierpniu zdiagnozowano zakażenie wirusem HIV. W celu zbadania sytuacji minister ochrony zdrowia Raimondas Šukys utworzył specjalną komisję. Po wykonaniu powtórnych badań ustalono, ze krew kobiety, która trafiła do szpitala, nie jest zakażona wirusem. Jednak okres między oddaniem krwi, a diagnozą wirusa jest bardzo krótki, dlatego zostaje teoretyczna możliwość zakażenia innych pacjentów.

Krew trafiła do kilku krajowych szpitali. Na pewno została przetoczona dla jednego pacjenta w Szpitalu Uniwersyteckim w Kłajpedzie (Klaipėdos universitetinė ligoninė (KUL). „To się zdarzyło nie tylko w naszym szpitalu. Nie ma w tym naszej winy. Cała wina spada na dostawcę krwi, czyli na NKC” - potwierdził Vinsas Janušonis, lekarz KUL. „Krew pacjenta została zbadana i nie znaleziono żadnych oznak wirusa HIV. Jak wygląda sytuacja w innych szpitalach, nie wiem” - dodał Janušonis.

Zdaniem wiceministra zdrowia Audriusa Klišonisa, czarny scenariusz jest możliwy. „Istnieje okres przejściowy, podczas którego niemożliwym jest zdiagnozowanie wirusa. Jednak na Litwie są wykonywane badania nie tylko serologiczne, lecz i badania kwasem nukleinowym, których wyniki są bardzo dokładne. Jest nadzieja, że krew podczas donacji nie była zakażona” - uspokoił Klišonis.