„Oni stracą stanowiska w rządzie i Sejmie, jednak pewny wpływ utrzymają, ich frakcja nadal będzie działała. Jeśli będą mieli problemy z opozycją, to staną naturalnymi sojusznikami rządzących” -powiedział BNS dyrektor Instytutu Administracji i Polityki Publicznej Algis Krupavičius.
Natomiast politolog Instytutu Polityki i Stosunków Międzynarodowych Jūratė Novagrockienė sądzi, że wyjście z koalicji tylko rozwiąże ręce AWPL i ta zacznie bardziej krytykować rząd i aktywniej skarżyć się na dyskryminację.
„AWPL nie będzie jednostronnie popierała rząd. Popierać będzie tylko wtedy, kiedy będzie im to korzystne, a w innych wypadkach może dołączyć do opozycji i jeszcze bardziej krytykować rząd” - powiedziała Novagrockienė.
Obaj politolodzy są zgodni w jednym, że odejście AWPL z koalicji nie wpłynie na decyzje rządu, gdyż i bez niej koalicja ma wystarczająco posłów w Sejmie.
Razem z AWPL koalicja rządząca miała 89 posłów ze 141, obecnie zostało 81.