- Czy święto 1 maja nie jest anachronizmem w czasach, gdy zarówno na świecie, jak i na Litwie, prawdziwych robotników jest coraz mniej, a ich miejsce zajmują wykwalifikowani specjaliści, klasa średnia?

Ruch  „Occupy Wall Street” twierdzi, że cała moc polityczna, gospodarcza oraz kulturowa jest obecnie skupiona w rękach 1 proc. ogółu mieszkańców. To są właściciele dużych korporacji i wysocy funkcjonariusze państwowi. Gdybyśmy do nich dodaliśmy jeszcze średniej wielkości biznesmenów i mniejszej rangi urzędników państwowych, otrzymalibyśmy 5 proc. To oznacza, że pozostałych 95 proc. ludzi żyje z własnej pracy. Nie ważne, że wykwalifikowani pracownicy po II wojnie światowej, kiedy zaczęto kształtować tzw. „społeczeństwo dobrobytu”, zaczęli zarabiać więcej i stali się klasą średnią. Nie patrząc na to oni nadal są pracownikami najemnymi, całkowicie zależnymi od swoich pracodawców i polityków. Tak samo jest na Litwie, dlatego 1 maja jest ważny dla 95 proc. mieszkańców naszego kraju.

- A jednak spora część polityków i historyków twierdzi, że 1 maja — to sowiecki relikt...

System sowiecki, w którym z powodzeniem funkcjonowały i relacje rynkowe, i praca najemna, w straszny sposób zdeformował święto 1 maja po przez swoje defilady na pokaz i sztuczną „radość ludu pracującego”. Od samego 1886 r., gdy po strajku pracowniczym w Chicago 8 anarchistów skazano na karę śmierci, ta data nie jest żadnym radosnym świętem, tylko dniem walki i solidarności. Sądzę, że w perspektywie wszystko stanie na swoje miejsca i 1 maja nikomu nie będzie kojarzyło się z sowiecką parodią.

- Od kilku lat promujesz na Litwie radykalne lewicowe pomysły. Czy one są potrzebne Litwie? Czy mogą pociągnąć za sobą masy?

Nie jestem lewicowcem, jeśli lewicą nazywamy oligarchicznych i autorytarnych socjaldemokratów i socjalistów. Lewicowość dla mnie asocjuje się z ludźmi żyjącymi z własnej pracy fizycznej lub umysłowej, z ideami wolnościowymi. Dążę więc do tego, aby ci ludzie stali się bardziej niezależni od dyktatu struktur państwowych i korporacyjnych. Jak mi się powodzi? A jak może powodzić się w narodowym kraju z wolnorynkową gospodarką, w którym są zniekształcone najbardziej elementarne pojęcia. Od prawie 25 lat ludzie są ogłupiani, więc jest czymś naturalnym, że większość utożsamia demokrację z obecną wszechwładną państwową piramidą, a wolny rynek — z dominującym biznesowo – korupcyjnym monopolem. Obecnie najważniejszym zadaniem dla lewicowców jest wyjaśnianie, co jest czym i walka o umysły ludzi.

- Obecnie w Europie możemy obserwować pewien renesans radykalnej prawicy. Czy te tendencje są zauważalne również na Litwie?

Nie sądzę, że Litwa obecnie jest bardziej prawicowa niż w roku 1990. Cała Europa Wschodnia przez ostatnie ćwierć wieku była naznaczona państwowym ultanacjonalizmem i monopolistycznym kapitalizmem. Trzeba się więc cieszyć, że w tym czasie nie doszło w naszej części Europy do żadnego zamachu stanu kierowanego przez autorytarnych nacjonalistów, tak jak to było w grudniu 1926 r. Sądzę, że nawet w tym trudnym okresie kryzysu ludzie są na tyle mądrze, żeby nie pozwolić dojść do władzy wielbicielom kultu Kapitału i Narodu.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (18)