Rozpoczął, ale nieskutecznie. Część, bardzo zastanawiająca część, posłów na Sejm nie dopuściła do głosowania. Posłowie utworzyli bardzo rzadki alians, ramię w ramię wstali zazwyczaj nie znajdujący wspólnego mianownika konserwatyści, posłowie z partii „Porządek i Sprawiedliwość” oraz... Akcji Wyborczej Polaków na Litwie.
Konserwatysta Jurgis Razma, który zainicjował poprawki, na mocy których do grona osób odpowiedzialnych za kontrolę nad mediami miały zostać wciągnięci psychiatrzy i biskupi, sam zaproponował wykreślić głosowanie nad poprawkami z porządku dziennego.
Za propozycją głosowało 46 posłów na Sejm, 19 było przeciwko, a 32 się wstrzymało. Liczby głosów nie wystarczyło na wykreślenie.
Za propozycją Razmy głosował niezwyczajny alians: większość posłów z partii „Porządek i Sprawiedliwość”, a konserwatyści i AWPL głosowali jednogłośnie.
Dalszych dyskusji nie było i posłowie przeszli do stadium przyjęcia poprawek. Za przyjęciem głosowało 45 posłów na Sejm, po jednym było przeciwko i wstrzymało się, jednak do przyjęcia poprawek kworum nie było wystarczające.
W głosowaniu solidarnie nie wzięli udziału wszyscy konserwatyści, AWPL i posłowie z partii „Porządek i Sprawiedliwość”, w związku z tym przyjęcie poprawek odroczono.
W taki oto sposób zniweczono przyjęcie projektu, nad którym przez długi czas debatowano w sejmowym Komitecie Oświaty, Nauki i Kultury. Komitet odrzucił propozycję konserwatystów wciągnięcia do grona osób odpowiedzialnych za kontrolę nad mediami psychiatrów i biskupów.
Starosta frakcji partii „Porządek i Sprawiedliwość” Petras Gražulis oraz inicjator poprawek Jurgis Razma nie ukrywali, że był to świadomy bojkot, który na pewno zostanie powtórzony, jeśli nie zostanie osiągnięty kompromis.