Obaj politycy „przywędrowali” z partii Artūrasa Paulauskasa, która przed kilkoma miesiącami połączyła się z Partią Pracy. Kierownictwo Partii Pracy powiadomiło DELFI, że nic nie wiedziało o przeszłości wyżej wymienionych polityków i sytuacja będzie przeanalizowana. Byli rezerwiści już wcześniej próbowali swoich sił w wyborach samorządowych i sejmowych, ale bez większego skutku.

„Obaj politycy nie zajmują żadnych partyjnych stanowisk. Partia Pracy nigdy nie była informowana o tym, że są wpisani na listę rezerwistów. Więc po tym, kiedy taką informację otrzymaliśmy, to w najbliższym czasie partia zadecyduje, jakie kroki zostaną podjęte” – napisano w specjalnym partyjnym oświadczeniu.

Zdaniem historyka i przewodniczącego sejmowego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Arvydasa Anušauskasa całkiem możliwe, że politycy nie poinformowały o swojej przeszłości. Jednak obowiązkiem partii jest bardziej dokładne przeglądanie się swoim członkom. „Bez dwóch zdań, jeśli partia nie pyta się, to któż w takim razie udzieli informacji, jeśli nie sama osoba? Rozumiem, że większość patrzy w ten sposób: jeśli nie ma prawnego obowiązku, to znaczy nie trzeba deklarować. W tym wypadku, to co najmniej koledzy partyjni muszą wiedzieć, kim są i kim byli. Sądzę, że to jest ważne. Nie mogę twierdzić, że obowiązkowe” – skomentował sytuację Arvydas Anušauskas.

Zdaniem posła jeśli człowiek dosłużył się do kapitana w rezerwie KGB, to znaczy był tam co najmniej 5 lat i to jest najwyższy stopień wojskowy, jaki można było otrzymać.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion