Landsbergis sądzi, że obecna europejska cywilizacja kroczy ku zagładzie. „Żyjemy w świecie, który się psuje. Wartości prawdziwe są zastępowane pseudowartościami. Jeśli na to pozwolimy, ta degradacja będzie postępować” – powiedział europoseł.
Landsbergis jest przekonany, że społeczeństwo litewskie jest coraz bardziej podatne pod wpływy rosyjskie. „Żyjemy w czasach fundacji i inwestycji. Ile pieniędzy ma Rosja na swoją ekspansję kulturalną, a ile my przeznaczamy na obronę przed nią? Tam są miliardy, a tutaj – nic. Nie ma wątpliwości, że to specjalny program Putina. Trwa wojna psychologiczna i informacyjna, opanowuje się umysły ludzi. Taki był plan i wszystko się do tej pory udaje” – wytłumaczył Landsbergis.
Polska natomiast skapitulowała przed Rosją w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem. „Co zrobiliście po Smoleńsku? I nie chodzi tu tylko o wasz stosunek do Rosji. Ale do samych siebie. Daliście się sponiewierać, wyszydzić. Tak, to te słowa, których szukałem i które są właściwe” – zarzucił polskiej stronie litewski polityk.
Zdaniem Landsbergisa relacje polsko – litewskie nie muszą być uzależnione od sytuacji polskiej mniejszości na Litwie.
„Nie rozumiem, dlaczego wy uzależniacie swoje stosunki z Litwą od sprawy mniejszości polskiej. To kwestia, którą powinniście oddzielić i zostawić na boku. Polacy na Litwie to specyficzna grupa. Kończyli radzieckie szkoły, mają określoną mentalność. Nie powinniście się z nimi identyfikować” – poradził Landsbergis.
Europoseł sądzi, że kwestia nazwisk nie będzie rozwiązana również przez obecny rząd. „Bo chodziło o to, że ustawa jest niezgodna z rozstrzygnięciami Trybunału Konstytucyjnego. Nie mogliśmy nie brać tego pod uwagę. Teraz też tak się okaże” – powiedział Landsbergis. Jego zdaniem nie warto kłócić się o kilka liter w paszporcie.
