Wczoraj koalicja rządowa przełożyła rozpatrywanie kwestii oryginalnej pisowni nazwisk ma „spokojniejsze czasy”, czyli na czerwiec, po wyborach prezydenckich i do Parlamentu Europy.
Taki krok koalicji rządowej litewscy narodowcy uznali za strach przed wyborcami i tym samym próbowanie zmniejszenia napięcia przed wyborami.
Litewscy narodowcy w odpowiedzi na projekt socjaldemokratów zarejestrowany przez Gediminasa Kirkilasa i Irenę Šiaulienė, zezwalający na oryginalny zapis nazwiska na głównej stronie paszportu, przybili ich nazwiska do improwizowanego słupa hańby.
„Już znamy dwóch zdrajców języka litewskiego. (…) Przypominamy, że słup hańby pojawi się przy Sejmie od razu, jak ta hańbiąca ustawa ujrzy światło dzienne. Każdy, kto będzie próbował wprowadzić dwujęzyczność, zostanie przybity do tego słupa” - powiedział lider litewskich narodowców Julius Panka.
Ich zdaniem, przyjęcie Ustawy o oryginalnej pisowni nazwisk nie zmniejszy żądań polskiej mniejszości na Litwie – odwrotnie, zostanie włączone zielone światło na uprawomocnienie podwójnego obywatelstwa.
„Po oryginalnej pisowni nazwisk i podwójnego obywatelstwa mieszkańcy Wileńszczyzny z powodzeniem, obok Karty Polaka, otrzymają obywatelstwo polskie. A wiemy, że Ustawa o polskim obywatelstwie jest ciekawa tym, że Polska do swego obywatela odnosi się jak tylko do swego obywatela, nie zważając na posiadane innego obywatelstwa. Państwa imperialistyczne wzorują się jedne na drugich, więc przeprowadzając analogię z Krymem i Abchazją, kto może zaprzeczyć, że nie jest to długoterminowy plan Polski” - rozważał Panka.
Lider narodowców zaznaczył, że jego partia opowiada się za alternatywną Ustawą o oryginalnej pisowni nazwisk, która przewiduje taki zapis wewnątrz paszportu. Tymczasem w sprawie dwujęzycznych tabliczek jest kategorycznie za litewską pisownią.
Lider „Vilniji” Kazimieras Garšva ze swojej strony poinformował, że 6 maja jest zaplanowany wiec, na którym ma być około 1 – 2 tys. osób.
